Navy blue

/shirt- RC collection, skirt - H&M, shoes - vinted/

Od kilku dni (jak już pisałam we wcześniejszym poście) marzę o wolnym weekendzie. Tak się składa, że najbliższy właśnie taki powinien być. Powinien - bo oczywiście nie będzie. Chociaż w sumie jeśli przez te 2 dni będę miała masę przyjemnych rzeczy do zrobienia to można chyba uznać, że będzie to stosunkowo wolny weekend. Muszę jednak przyznać, że nie lubię (zazwyczaj!) bezczynnego siedzenia w domu. Owszem, czasem każdy tego potrzebuje, ale zazwyczaj kończy się to przesiedzeniem całego dnia przed komputerem, w efekcie czego nie robi się niczego produktywnego.

/fot. Klaudia Biśta/

Abstrahując już od marnowania czasu chciałabym Wam coś wyznać. Możliwe, że jestem jedyną osobą na świecie która to powie, ale... nienawidzę kawy. Jest strasznie gorzka, a ja nie lubię gorzkich rzeczy. W ogóle jakoś tak nigdy mnie do niej nie ciągnęło. To dziwne, bo wielu moich znajomych napawa się jej smakiem a ja nie potrafię. Może to i dobrze, nie potrzebne mi kolejne "uzależnienie", wystarczy mleczna czekolada ( <3). To niesamowite jak taka drobna rzecz może poprawić humor. Myślę że gdybym teraz miała zrezygnować ze słodyczy, straciłabym chęć do czegokolwiek. A tak się stać nie może, bo za dużo rzeczy się na świecie dzieje by je wszystkie ominąć! :)

Na zakończenie zostawiam Wam coś do zagłuszenia ciszy. John Legend idealnie się tu dzisiaj nada. Choć piosenka dosyć stara, nadal zachwyca po każdym refrenie.

INSTAGRAM

Udanego weekendu (mój na pewno taki będzie)! I do zobaczenia niedługo :)