niedziela, 27 kwietnia 2014

Wild child



Słońce, +20 stopni, więc aż głupio by było nie uczcić tak pięknej wiosny kolorową sukienką. Do sukienki z motywem kwiatowym dodałam czarne balerinki i torebkę w tym samym kolorze. Wszystko połączyłam drobnymi, delikatnymi dodatkami, żeby lepiej ukazać lekkość stroju. Postawiłam jedynie na większy zegarek, żeby był tą wyróżniającą się częścią ubioru. Cała stylizacja i miejsce, w którym się znajduję łączy się i tworzy obraz wiosennej lekkości - właśnie tak jak to powinno być w tę pogodę :).


niedziela, 20 kwietnia 2014

Rimmel vs Sephora

 Porównanie dwóch lakierów - Rimmel Salon Pro 391 i Sephora L20 let's dance (tak jak obiecałam w poprzednim poście :)). Nazwy tych marek zawsze kojarzyły mi się z porządnymi i trwałymi produktami. Dzięki temu, że mogłam przetestować ich lakiery mogłam też przekonać się, czy naprawdę są tak dobre jak się o nich mówi.

Pierwszy lakier to Rimmel Salon Pro 391.

Kolor jest naprawdę świetny. Pasuje do praktycznie każdej stylizacji. Lakier ma bardzo wygodny, szeroki pędzelek, wygodnie się go nakłada i bardzo dobrze kryje. Niestety na tym chyba kończą się jego plusy. Długo schnie, jest nietrwały - po kilkunastu godzinach odpada nawet kiedy nałożę dwie warstwy. Nie tego powinno się spodziewać po dość wysokiej cenie jak na lakier. 391 kosztuje około 18 zł.

Drugi lakier to Sephora L20 let's dance.

Ten lakier to całkowita odwrotność poprzedniego. Każdym lakierem nakładam 2 warstwy, bo nie podoba mi się kolor po pierwszej, jednak tym nakładam tylko jedną - kolor od razu jest dobry. Bardzo szybko schnie, jest niedrogi - kosztuje około 5 zł i trwały - bez żadnych uszkodzeń wytrzyma nawet 3 dni. Jedyna wada to to, że nie ma tak ładnego połysku jak Rimmel i wtedy dobrze jest nałożyć bezbarwny żeby ładniej wyglądał. 



Sephora według mnie wygrywa. Tym razem okazało się że to tańsze jest lepsze :). Macie jakieś lakiery, tych dwóch firm? Co o nich sądzicie?
Wesołych świąt i do następnego postu :)

piątek, 18 kwietnia 2014

New York


Wybaczcie mi za te ponad 2 tygodnie nieobecności. Na usprawiedliwienie mam jedynie brak czasu i pustkę w głowie. Za to obiecuję, że teraz będę częściej dodawać posty bo święta już tuż tuż a co za tym idzie jest więcej wolnego czasu :). Dzisiaj przedstawiam Wam trochę inną stylizację. Szaro czarną sukienkę z motywem New Yorku zdobi czarna torebka i okulary z delikatną panterką. Do tego dołączyłam srebrny zegarek i pierścionek. Wszystko to połączyłam paznokciami w kolorze czerwonego wina (nie wiem jak inaczej nazwać ten kolor, bo bordowy to to raczej nie jest...). A recenzja własnie tego lakieru już niedługo :)



środa, 2 kwietnia 2014

What makes me happy?

Na pewno każdy z Was ma rzeczy, chwile lub zna sytuacje które sprawiają, że jest szczęśliwszym. Co to jest to oczywiście kwestia każdego z osobna. Pomimo tego warto się nimi dzielić. W życiu jest masa takich momentów. Wybrałam kilka z nich, które wydawały mi się najbardziej trafne.

Co sprawia, że jestem szczęśliwa?
Słońce- już sam widok słońca sprawia, że poziom szczęścia i radości we mnie wzrasta. Rano mam większą chęć żeby wstać (a to nie jest częste zjawisko). Wszystko robi się lepiej, łatwiej i sprawia mi większą przyjemność.
Góry- uwielbiam patrzeć na góry, a jeszcze bardziej je zdobywać. Przede wszystkim dlatego, że jest to dla mnie oderwanie się od codziennego hałasu i problemów. Nie muszę myśleć o szkole, ocenach i o tym czy zdążę na autobus, a mój jedyny problem to czy dotrę na miejsce przed deszczem.
Zapach deszczu- w sumie nie mam pojęcia skąd bierze się ten zapach. Słyszałam już kilka teorii na ten temat, na przykład że jest to kurz który pod wpływem deszczu tak pachnie albo asfalt . Nie wiem i nie robi mi to znacznej różnicy. Ważne że kojarzy się z wiosną.
Długie spanie - jestem potwornym leniem jeśli chodzi o spanie. Mogłabym przespać cały dzień (chyba że jest ciepły i słoneczny, to wtedy miałabym wyrzuty sumienia :D). Dzięki temu, że mam w tym roku na drugą zmianę mogę delektować się ciepłym łóżkiem nawet do 11 :). I muszę Wam powiedzieć że szczerze podziwiam osoby które wstają rano żeby się pouczyć. Też chciałabym tak umieć...
Jazda autobusem z ulubioną muzyką - nie ważne dokąd jadę lub jak długo. Jeśli mam słuchawki i muzykę, którą w danym momencie uwielbiam to mogę jechać choćby na koniec świata.
Spotkanie z najbliższymi - zawsze potrafią poprawić humor, wesprzeć, wysłuchać. Mają masę głupich pomysłów, które sprawiają że się uśmiecham.
Czekolada - to specjalnie zostawiłam na sam koniec. Jest to jedno z moich największych uzależnień równoważne ze spaniem do 12. Kiedy jest czekolada to i dzień jest lepszy. A najgorsze jest to, że jedna tabliczka wystarcza mi na około 10 minut, więc żebym była cały dzień szczęśliwa musiałabym zjeść ich naprawdę dużo. Dobrze że w końcu budżet by mi się skończył.
A co sprawia że Wy jesteście szczęśliwi?